niedziela, 30 sierpnia 2015

Epilog

Stałem na metalowych blachach, z których zrobiono podłogę tej łodzi. Nie czułem się zbyt pewnie. Łodzie i w ogóle poruszanie się w jakikolwiek sposób po wodzie, nie było dla mnie. Cóż za ironia, prawda? Mój ojciec był chyba najpopularniejszym mieszkańcem Dystryktu Czwartego w całym Panem, a ja mam chorobę morską. Co prawda, nie wiedziałem, że ją mam, ale patrząc na to, jakie turbulencje postanowił powyczyniać mój żołądek, to teraz już się tego dowiedziałem.
Mój ojciec pewnie byłby szczerze tym rozbawiony. A ja pewnie, słysząc, jak się ze mnie smieje, dałbym mu z całej siły w nos. Och, przepraszam, pomyłka. Nie miałbym czym mu dać w nos. Kikutem? Jako tego nie widzę.
Dalej nie mogłem patrzeć na ten obrzydliwy strzępek mojego ciała. Napawał mnie on obrzydzeniem i wsciekłoscią. Gdyby tylko to wszystko potoczyło się odpowiednio. Gdybym nie zdradził wtedy Anee, to teraz miałbym rękę i przyjaciółkę. Ale najbardziej mierzwiły mnie powody, dla których to zrobiłem. Tłumaczyłem sobie, że robię to dla swojego ojca. Dla jego honoru. Szkoda tylko, że go wtedy nie znałem. Szybko doszedłbym do wniosku, że ta ludzka glista po prostu nie ma honoru. A straciłem wszystko, żeby go pomscić. A on to widział. I zareagował dopiero, kiedy byłem bliski smierci. Wczesniej nienawidziłem Anee, wydawało mi się, że to wszystko jej wina, ale tak naprawdę, była ona czysta jak łza. Winnym moich wszystkich życiowych niepowodzeń był nie kto inny jak Finnick Odair.
Muszę się nauczyć panować nad swoją nienawiscią. Choć w sumie już mi to nie potrzebne. Wczesniej gdy byłem wsciekły, niszczyłem wszystko na swojej drodze, zazwyczaj pięsciami. Teraz nie miałem już takiej możliwosci. Przez mojego kochanego tatusia.
Och, jakże cieszyłem się, że go z nami nie ma. Cała ekipa, którą Anee kazała mi sprowadzić siedziała teraz w kabinie statku podwodnego, czekając na zmierzch, bysmy mogli wypłynąć. Ale Finnick nie był jedyną osobą, której nie było. Brakowało Anee. Już dawno powinna tu być. Przez ostatni czas, nie odzywała się do mnie. Wiedziałem, że musielismy chociaż zachować pozory tej ucieczki, ale trochę mnie to martwiło.
Ale Anee nie była taka jak ja. Nie zdradziłaby nas. Tylko ja z naszej Trójki Dzieci z Trzynastki urodziłem się zdrajcą bez kręgosłupa. Pewnie po tatusiu. Ale, żeby nie było, po mamusi też cos odziedziczyłem. Zdolnosci do szaleństwa.
- Panie, płyniemy czy nie?- zapytał już nieco zniecierpliwoscią kapitan statku, który i tak dla tej akcji ryzykował swój status.
Sam nie wiedziałem, co mu odpowiedzieć.
I wtedy w jednym z wielkich okien na szczycie nowo wybudowanego drapacza chmur, zapalono swiatło. I zamajaczyła mi w nim czyjas postać. Dopiero kiedy odwróciła się ona twarzą do szyby, zobaczyłem, że to Anee. Tylko, co ona tam robiła?
Miała smutną, wręcz płaczliwą minę. Anee nigdy nie okazywała swoich słabosci, toteż zdziwiłem się temu.
Wyciągnęła szminkę i nagle, zaczęła pisać cos na szybkie. Litery zaczęły się składać w logiczne zdanie. "Beze mnie". Tak brzmiał jej przekaz. Cos nie wyszło. Mielismy ją zostawić.
Nie. Na pewno nie.
Pokręciłem przecząco głową, tak ostentacyjnie, żeby to zauważyła. I tak się stało. Jednak znów wzięła szminkę i napisała jeszcze kilka słów, które ostatecznie mnie przekonały.
"Musicie. Dla mnie".
Samotna łza spłynęła po moim policzku. Muszę to dla niej zrobić. 
Odwróciłem się do podstarzałego kapitana.
- Płyniemy. Niech pan rusza, tylko szybko.
Kapitan pokręcił głową i już po chwili zniknął w kapitańskiej kabinie, przeciskając się przez ciasną sluzę. Ja również ruszyłem w kierunku sluzy i już po chwili znalazłem się w ciemnym, małym pomieszczeniu. Zamknąłem sluzę szczelnie na klucz, by nikt nie mógł do niej wejsć i wyjsć.
W pokoju czekali już na mnie Sage, Jeeve, Bove, Enobaria i Volt. Tak jak zawsze, ten ostatni obdarzył mnie zabójczym spojrzeniem, po czym szybko odwrócił wzrok.
- Gdzie Anee?- zapytała niesmiało Sage.
I wtedy łódź ruszyła.
- Co się, do cholery, dzieje?! Gdzie Anee?!- wrzasnął Volt, czując, jak statek odpływa.- Znów ją zdradziłes, szczurze?!
Rzucił się na mnie z pięsciami, ale pwstrzymała go Enobaria.
- Nie! Nie! Anee nie płynie! Dostałem od niej wiadomosć. Nie może z nami płynąć- odparłem, najspokojniej jak się dało.
- Jak to nie?!- ryknął Volt, tak, że bałem się, że te fale dźwiękowe spowodują małe tsunami.- To niemożliwe.
Wszyscy w ciszy spóscili głowy. Wszyscy oprócz dwóch osób. Bove płakał. Płakał i nie wyglądał, jakby było mu wstyd. Płakał jak dziecko. A Volt tłukł w sluzę, nawołując kapitana, bysmy natychmiast zawrócili.
Dla mnie zlało się to jednak w jeden dźwięk. 
Anee tam została. Była ich więźniem. 

8 komentarzy:

  1. Szczerze takiego zakończenia się nie spodziewałam :( Szkoda, że Anee i Volt to jednak nie to. Polubiłam tą parę.
    Opowiadanie świetnie Ci wyszło. Dziękuję za nie :)
    Pozdrawiam, Vivenn

    OdpowiedzUsuń
  2. Odkryłam to opowiadanie zaledwie 4 dni temu, zdecydowanie za późno, i przeczytałam je całe, prawie jednym tchem. Jestem pod wrażeniem twojej fabuły i wątków. Widać, że masz potencjał i talent, i na pewno wiele osiągniesz. Ciągle mnie zaskakiwałaś, zwłaszcza tymi drobnymi rzeczami. Historia była ciekawa, wciągająca, zaskakująca, przez co przymrużałam oko na wszelkiego rodzaju błędy i niedociągnięcia w opisach i wątkach. Pierwsze rozdziały nie były w pełni idealne, ale z każdy następny, był coraz lepszy. Epilog wygląda tak, jakby ta opowieść nie kończyła się w tym miejscu, nie wiem czy było to zamierzone i nie wiem czy coś planujesz, ale z pewnością będę śledzić wszelką twoją twórczość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana pisałaś kiedyś, że po skończeniu tego opowiadania, weźmiesz się za następne. Masz zamiar pisać dalej? Barkuje mi twoich rozdziałów i chętnie bym poczytała coś twojego ^^ Czekam z niecierpliwością na link do nowej histori

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie gorąco zapraszam na moje nowe opowiadanie: hp-i-zaginiony-smierciozerca.blogspot.com
      Lub, jeśli nie przeszkadzają ci mega długie rozdziały:
      https://www.wattpad.com/story/41244462-nastoletni-wilko%C5%82ak

      Usuń
  4. O nie, jak to opowiadanie mogło sie tak skończyć? Nie ma happy endu :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam złamanie, opowiadanie odkryłam wczoraj i teraz skończyłam i się załamuje jak mogłaś to tak zakończyć? ?? Będzie może ciąg dalszy ??? Jak nie to się chyba zabiję .... A poza tym pomysł boski dobrze napisane ogólnie mam bzika na punkcie opowiadania a teraz ponawiam pyt BĘDZIE CIĄG DALSZY?? /Biedronka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągu dalszego nie planuję później, jak za kilka lat...Ale mam kilka innych opowiadań, jeśli byłabyś chętna. Oto one:
      hp-i-zaginiony-smierciozerca.blogspot.com
      https://www.wattpad.com/story/41244462-nastoletni-wilko%C5%82ak

      Usuń
  6. Odkryłam tego bloga przypadkowa.Jest wspaniale napisany.Przeczytałam go w jeden wieczór.Jak czytam końcówkę płacze jak dziecko.Piękny naprawdę.. Dzięki tobie czułam się tak jakbym tam była. Jednak jest mi przykro że to już koniec i że jest takie smutne zakończenie.
    Wiki

    OdpowiedzUsuń