Drobna nastolatka nerwowo skrobała dopiero co pielęgnowanymi paznokciami. Martotrastwem było zdzierać już z nich ten piękny wisniowy lakier, ale w tej sytuacji to było jej ostatnim problemem.
Jeszcze kilka dni temu mogła być zwykłą nastolatką, która n i c nie wie, a teraz w obliczu tej katastrofy jedynie na niej może spoczywać odpowiedzialnosć. Nie czuła się z tym dobrze. Szczerze mówiąc, ten cały zakichany kraj guzik ją obchodził. Ona chciała jedynie mieć spokój, kosmetyki i swoje służące pod ręką. Choć już dawno kazano jej sie przygotowywać do przejęcia odpowiedzialnosci, lub jak to mówił Snow 'pałeczki', ona nadal nie dopuszczała do siebie tej mysli. Nie chciała dopuszczać. Zawsze postrzegała Snowa typowo oczyma dziecka- jako kogos niesmiertelnego. Liczyła więc na to, że ominie ją zabawa w dyktatora. Ale nie ominie i nigdy ominąć nie mogła.
Nie zważając na nic grzmotnęła pięscią w biurko, tak, że aż zagruchotało ono pod siłą uderzenia. Wtedy usłyszała jakis słaby dźwięk. >>Świetnie, wygląda na to, że go obudziłam<< pomyslała spinając swoje rude włosy w kitek, tak, by nie zasłaniały jej twarzy. Od nichecenia usiadła na małym krzesle stojącym przy ogromnym, królewskim łożu.
Osoba leżąca na nim, nie prezentowała sie już tak pięknie. Wychudzone, żylaste ciało było już na skraju wytrzymania. Oczy wyrażały wielką zaziętosć, ale jednak nadal można było wychwycić w nich zmęczenie. Zmęczenie życiem. Szare włosy i broda nie były już ułożone tak idealnie, jak jeszcze kilka miesięcy temu, a wychudzone, zapadłe policzki przynosiły na mysl same okropnosci.
Dziewczyna zastanawiała się, czy teraz żałuje on za wszystkie swe złe uczynki. Czy na łożu smierci czyni rachunek sumienia. Szczerze w to wątpiła. Żeby czynić rachunek sumienia na sam początek trzeba m i e ć sumienie. Nie była u jednak po to, by rozmyslać nad niegodziwym życiem jej dziadka. Musiała po prostu być przy nim w chorobie. Tak naprawdę wcale tego nie chciała. Bo niby czemu miałaby to robić? Gdy była jeszcze mała i gdy rebelia chulała w najlepsze, jej dziadek poswięcił jej starszą siostrę, Adelaide, żeby samemu przeżyć, a wiedziała, że poswięciłby i ją gdyby była taka potrzeba do ratowania jego nędznego życia. Ale jemu nie można było nie przebaczyć. Ba! Na niego nawet nie wolno było się gniewać.
Jakis nierówny dźwięk dobiegł jej uszu. Cos pomiędzy stęknięciem, a kaszlem. Cherlawy staruszek resztkami sił wydobywał z siebie własnie te dźwięki. Dziewczyna chciała odwrócić wzrok. Nie dlatego, że nie mogła patrzeć jak umiera. Dlatego, że nawet na łóżu smierci był dla niej odrażający. Nic nie mogła na to poradzić.
Nagle poczuła zimny, szorstki dotyk na skórze nadgarstka. Tak jakby wsadziła rękę w dziurę w lodzie. Przeszył ją dreszcz. To był jego dotyk. Człowieka, który odebrał życie tylu niewinnym ludziom. Jej dziadka.
- Posłuchaj...Amelie...musisz....pozostać przy...władzy- powiedział, po czym zamilkł. Uscisk jego dłoni zelżał, a jego oczy stały się puste, bez wyrazu.
Stało się. Wybiła ostatnia godzina Corionalusa Snowa.
Teraz wojna dopiero się zaczęła.
--*--
Wiem, że rozdział bardzo krótki, ale to taka jakby miniaturka. Przyszło mi na mysl, że odda nieco charakter tego, co się stało i zresztą cały czas dzieje u Anee, Volta i Bove'a. Długo mnie nie było, bo mój cały czas pochlonęły przygotowania do mojej pierwszej w życiu rozprawki, ale wczoraj zaczęłam ferie (kujawsko-pomorskie w końcu może się posmiać z innych, a nie słuchać, jakie to oni mają super ferie ;)) i z pewnoscią będę miała więcej czasu do pisania. Jako, że ten rozdział jest taki krótki, to obiecuję wam, że w przeciągu tygodnia dodam następny, jesli będziecie chcieli. Chciam was też poinformować, że postanowiłam udostępnić w internecie tom pierwszy mojego materiału na książkę, więc jesli ktos byłby zainteresowany tym, co siedzi mi w głowie, to zapraszam tu: Saga Pięciu Ras: Krew Wilkołaka.
Do zobaczyska,
Priori :)
Podoba mis się.
OdpowiedzUsuńZgon na dzień dobry zawsze spoko.
Czekam n następny rozdział.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
Ru By
ferro-igni-dramione.blogspot.com
Znasz moje zdanie na temat swoich prac.Tak samo iw tym przypadku. Jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTeraz trochę z innej beczki i na wstępie przepraszam, że tutaj to pisze, ale chciałabym Cie zaprosić na rozdział drugi :)
http://anja-sora.blogspot.com/2015/02/2.html
Super, ale co się dzieje z Anee!? *-*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://niezgodnanadzieja.blogspot.com/?m=1
wiedziałam że snow jest za stary żeby żyć XD
OdpowiedzUsuńps tez myślałam że jest jakiś nieśmiertelny.
jestem bardzo ciekawa jaka będzie jego ukochana wnuczka czy pójdzie w stronę igrzysk, śmierci czy ugody z rebeliantami. I jestem ciekawa co z Anee i Voltem. Ja tez mogę się pośmiać z innych województw małopolskie pozdrawia :D czekam na następny!
Kiedy kolejny rozdział? Sprawdzam co jakiś czas i nic.
OdpowiedzUsuńps. u mnie pojawiła się szósteczka. Jeśli znajdziesz czas, to zapraszam.
http://w-popiolach-igrzysk.blogspot.com/
Przepraszam, że dopiero teraz ale po prostu miałam problemy z komputerem. No to jedna zagadka rozwiązana :) Postaram się przeczytać następny rozdział jak najszybciej, po prostu mam sporo blogów do nadrobienia. A co do twojej nowej perełki to na pewno wpadnę i przeczytam :)
OdpowiedzUsuń