niedziela, 10 sierpnia 2014

Prolog

  Czy świat może się skończyć? Myślałam, że nie, ale jak widać się myliłam. Stałam wraz z Bove'em na Placu Sprawiedliwości Dystryktu 13. Dystryktu wyrzutków, dla wszystkich, którzy brali udział w powstaniu i dla ich rodzin. Moja matka i ojciec stali przypięci do dwóch wielkich pali, na środku Placu. Najgorsze było to, że dobrze wiedziałam, co się za chwilę stanie. Mój świat się zawali i będę musiała na to patrzeć. Zastanawiałam się tylko, czy nas zabiją w taki sam sposób, ale nie przejmowałam się swoją śmiercią. Myślałam tylko o Bovie. O moim małym braciszku. Obiecałam sobie kiedyś, że będę go chronić, nawet za cenę własnego życia. Jednak, kiedy przyszła na to pora, nie zdołałam. Teraz nie zdołam. Był młodszy ode mnie tylko o dwa lata, a jednak dużo odważniejszy w tej chwili ode mnie. Z podniesioną głową i honorem wymalowanym na twarzy patrzył się prosto na niskiego wzrostu, wyglądającego niegroźnie staruszka. Prezydenta Snowa, który z pocieszną miną spoglądał na moją matkę i pokazywał ku niej dorodną białą różę. Maiłam chęć go zabić. W tym momencie podejść i urwać mu głowę i rzucić ją w stronę  Strażników Pokoju, patrząc jak jego krew plami ich zbroję.  Ale wiedziałam, że to nierealne marzenie. Moja matka, właśnie przez takie marzenia, które próbowała wtopić w rzeczywistość, stoi teraz gdzie stoi.
  Fen Odair, stojący obok mnie i spoglądający na swoją matkę, Annie Odair znajdującą się w tej samej sytuacji co moi rodzice, objął mnie ramieniem i pocałował w czubek głowy. Z moich oczu popłynęły łzy, które tak bardzo chciałam zakryć. Niestety, nie udało się. Łzy płynęły z mych oczu strumieniami. Zauważyłam, że oczy mojego brata, również są przekrwione, one jednak starał się bardziej ode mnie, by nie okazać oznak słabości. Fen również starał się nie zmieniać miny z kamiennej twarzy, na jakąś ukazującą emocje.
  Po chwili prezydent Snow wstał z wcześniej zajmowanego przez siebie tronu i w obstawie kilku Strażników Pokoju podszedł do dawnych zwycięzców Igrzysk przywiązanych do pali na środku Placu. 
  - Stało się, moi przyjaciele!-ogłosił ze słyszalną w każdej literze satysfakcją.- Pojmaliśmy najgorszych wrogów publicznych naszego państwa Panem, a teraz dokonamy tego, co powinniśmy dokonać na samym początku! Teraz zakończy się rebelia, która chciała zniszczyć nasze państwo- powiedział, po czym odszedł kilka kroków do tyłu i dał znak Strażnikom, że mogą strzelać. Odwróciłam wzrok wtapiając się w ramię Fena.
  Pięć ciał upadło martwo na ziemię. Pięć głów rebeli. Peeta Mellark, Katniss Everdeen, Annie Odair, Haymitch Abernatchly i Gale Hawthworne upadli przed nami martwi na ziemię.

--*--

Mamy prolog! Mam nadzieję, że wam się podoba. Chciałam ująć emocję głównej bohaterki i mam nadzieję, że mi się udało. Zapraszam do komentowania :)

16 komentarzy:

  1. Ujęcie emocji głównej bohaterki udało ci się bezproblemowo.Chętnie przeczytam pierwszy rozdział który mam nadzieję niedługo się pojawi!
    Zaintrygował mnie prolog.Uwielbiam takie klimaty dlatego ja też piszę opowiadanie fantasy.Jeśli oglądałaś Dary Anioła lub czytałaś serię książek Mechanicznego Anioła to spodoba ci się moje opowiadanie.
    http://clockworklove.blogspot.nl/
    Serdecznie pozdrawiam Vicky :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny !
    Uczucia super opisane,czułam się jakbym tam była :)
    Dobra robota !

    OdpowiedzUsuń
  3. A więc.
    > odwarzniejszy - powinno być "odważniejszy" bł.ort

    Znalazło się jeszcze parę błędów stylistycznych i interpunkcyjnych. Co do fabuły i treści prologu nie mam zastrzeżeń. Oprócz jednego. Gale to moja ulubiona postać z Igrzysk, a Ty go zabiłaś. Mimo to prolog był bardzo ciekawy.

    Pozdrawiam
    Ress

    http://the-first-avenger.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się fajnie:-) Myślę że będę tu zaglądać.

    Ale, mam małe zastrzeżenie propo tytułu, raczej się nie mylę, istnieje już blog o tej nazwie, prowadzi go Emili Saws i o ile wiem to już od jakichś dwóch lat. Nie wiem czy to było zamierzone ale możesz sprawdzić podaje adres: http://podskrzydlamikosoglosa.blogspot.com/

    Pozdrawiam i czekam na rozdział 1 ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki cudowny blog! :o Świetnie piszesz. Wspaniale ujęłaś emocje głównej bohaterki. Mam nadzieję, że w następnej notce rzucisz nieco światła na wydarzenia, które miały miejsce w tym rozdziale. Tyle pytań nasuwa się po przeczytaniu... Prolog był interesujący i intrygujący i bardzo mnie zaciekawił, tak więc z niecierpliwością czekam na dalsze rozdziały.
    Gorąco pozdrawiam i życzę weny w dalszym pisaniu :)
    ~ Rose ~

    W wolnym czasie, gdybyś miała ochotę to zapraszam do mnie:
    http://hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz świetny styl. Nie gryzie się z częściami Igrzysk, które przeczytałam. Mam nadzieję, że utrzymasz to do końca. To pierwsze fanfcition związane z Igrzyskami, które czytam, więc nieźle mnie wciągnęło :) I ta śmierć... Wydaje mi się, że twoje opowiadanie będzie miało dużo wspólnego z zemstą.

    Czekam na rozdział i zapraszam do siebie: http://tajemnica-intenditorich.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj, zostałaś nominowana do Liebster Blog Awards. Więcej informacji i zasady znajdziesz tutaj:
    http://superwhovengerlock.blogspot.com/p/liebster.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej. Zdjęcia, które chciałaś mieć na szablonie są złej jakości. Mogłabyś podać mi nazwiska modeli albo lepsze zdjęcia? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny prolog. Tak, jak w poprzednich historiach, tak i teraz mnie ujęłaś. Na pewno wpadnę tutaj nie raz poczytać o dalszych losach głównej bohaterki. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Odważniejszy* proszę, to naprawdę kuje w oczy!
    Ale ogólnie bardzo mi się podoba, ciekawa fabuła. Poinformuj mnie o nowym rozdziale!

    Pozdrawiam.
    http://14-dni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, tak, dziękuję za uwagę, zaraz to poprawię :)

      Usuń
  11. Już zdążyłam cie znienawidzić! Jak mogłaś zabić Katniss, Peete, Haymitcha, Annie i Gale'a :O Nienawidze cie za to! Nienawidze!
    Mam ochote cie zamordować za to tak jak ty zamordowałaś ich!!!
    Ughh *wdech, wydech*
    Dobra, a tak pozatym to nasz poczciwy dziadzio Snow u ciebie nadal żyje i jak widać, ma się całkiem dobrze ;--; Boje sie go ;---; Aż mnie ciarki przeszły.
    A tak pozatym, to genialny pomysł z tym ff. Właśnie zyskałaś fanke :D

    OdpowiedzUsuń
  12. No jak to umarli? ;-;
    Ostatnie zdania wywołały na mnie dreszcze, które objawiają się za każdym razem gdy czytam dobry tekst. Idę czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zabierałam się za twoje opowiadanie już wcześniej, ale jakoś tak… wyszło, że nie zabrałam się. ;D Ale dziś naszła mnie ochota na przeczytanie czegoś igrzyskowego no i trafiłam tutaj.
    Nie żałuję, co więcej, uważam, że prolog choć krótki wyraził wszystko co chciałaś przekazać (tak sądzę). Wiem, że to straszne, ale nie czuję specjalnego żalu, że Katniss i reszta zginęła. -.- Wiem, to okrutne, ale moją ulubioną postacią był Finnick, a po jego śmierci… Eh, szkoda gadać. Najlepiej spuściłabym bombę na pozostałych. (cóż za pokrzepiający nastrój ^^)
    Troszkę mam do nadrobienia, ale nie widzę w tym problemu, bo właśnie mam nastrój na tego typu opowiadanko. :*
    Buziaki, Inna :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Brawo za pomysłowość... Gdy umilkną kosogłosy!!! Zgadnij kto to :) XD

    OdpowiedzUsuń